Na portalu Słuchamy Oglądamy Oceniamy pojawiła się obszerna recenzja Berka.
Może najpierw, tak gwoli ścisłości, przybliżę postać lidera omawianego dzisiaj zespołu. Mateusz Smoczyński to skrzypek, który zadebiutował w roku 1999; jest zwycięzcą II Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta, a ponadto występował na wielu festiwalach jazzowych zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Miał okazję grać przy boku takich artystów jak m.in Glen Moore, Zbigniew Namysłowski czy Tomasz Stańko. Jest także współzałożycielem Atom String Quartet, New Trio, członkiem nagrodzonej Grammy formacji Turtle Island Quartet oraz kwintetu, który firmuje własnym imieniem i o którym tu mowa.
Album, który będzie naszą płytą tygodnia, wpadł mi w ręce zupełnie przez przypadek. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to coś zupełnie innego niż wszystko, co do tej pory pojawiało się na stronie. Tym razem jest to bowiem jazz – bo wokół tego gatunku oscyluje to, co znajdziemy na płycie 'Berek’ Kwintetu Mateusza Smoczyńskiego. Oprócz wspomnianego lidera możemy tu usłyszeć jego brata, który jest pianistą i współautorem kompozycji, gitarzystę – Konrada Zemlera, kontrabasistę Wojciecha Pulcyna oraz perkusistę – Michała Miśkiewicza.
Ciekawostką jest, że lider formacji używa niekiedy skrzypiec barytonowych, które, jak mi się zdaje, właśnie on przywiózł do Polski. W jednym z wywiadów tłumaczy, że wystarczy tylko zmienić struny na niższe, a efekt… Cóż, nie sposób się nie zgodzić – brzmią genialnie!
Muszę przyznać, że dość ciężko namówić mnie do przesłuchania płyty jazzowej (zwłaszcza od deski do deski). W tym przypadku jednak od pierwszego utworu wiedziałem, że zostanę tu na dłużej.
Mowa o 'Przebiórce’, która bardzo gładko i wręcz niepostrzeżenie wprowadza nas w klimat płyty. Podoba mi się to, ponieważ w ten sposób możemy delikatnie zapoznać się z jazzowym charakterem wydawnictwa, a nie zostajemy od razu rzuceni na głębokie wody tej muzyki. Wspomniany utwór jest niezwykle barwny, wręcz baśniowy! Gra na skrzypcach piccicato daje niezwykły smaczek temu utworowi, ale to jeszcze nic… O palecie odczuć i instrumentów musicie jednak przekonać się na własnej skórze, ponieważ jest to niemal nie do opisania.
W utworze 'Berek’ temat grany na skrzypcach od razu pokazuje nam, kto tu jest liderem i powoduje, że zdejmuję czapkę z głowy, mimo że utwór jest niezwykle krótki.
Trochę z niepokojem 'spojrzałem’ na utwór pt. 'Pożegnanie z Teksasem’, ponieważ wspomniany Teksas kojarzony jest powszechnie oczywiście z westernami i tego typu klimatem oraz muzyką. Najpierw utwór ten trochę mnie odstręczał, ale przyznam, że z każdym kolejnym przesłuchaniem owe uprzedzenia stopniowo znikały.
Jak można połączyć w miarę powściągliwe i proste jak na jazz tematy z mistrzowską wirtuozerią? To pytanie należałoby zadać samemu Mateuszowi Smoczyńskiemu i jego ekipie. Wyrazy szacunku należą się każdemu muzykowi z osobna, bowiem każdy na tym materiale pokazuje swój charakter i osobowość muzyczną (partie solowe fenomenalne), jednocześnie będąc harmoniczną częścią zespołu. Muzycy są niezwykle zgrani i z pewnością potrafią bawić się muzyką, bo zabawy te są niesamowicie umiejętnie przeprowadzone, choć jednocześnie trzymane na wodzy.
Album jest smaczny, przemyślany, miękki i pełen kolorytu – te barwy są chyba słowem kluczem tej recenzji – i z tym właśnie zawsze kojarzył mi się jazz.
Pozostaje mi jedynie czekać, aż będzie mi dane usłyszeć te dźwięki na żywo. Serdecznie polecam zarówno melomanom, jak i mniej 'doświadczonym’ osobom. Może dzięki temu krążkowi zacznie się Wasza nowa muzyczna przygoda?
Zapraszam do słuchania i oczywiście kupowania 'Berka’!
Dawid Wilk
Słuchamy Oglądamy Oceniamy