Po koncercie Atom String Quartet z Januszem Olejniczakiem w Łódzkim Klubie Wytwórnia pojawiło się wiele pochlebnych recenzji na kilku portalach internetowych. Muzycy zaprezentowali program z utworami Krzysztofa Komedy w aranżacji Miłosza Wośko oraz członków Atom String Quartet.

Anna Lenarcik na portalu www.uwolnijmuzyke.pl pisze:

Zaprezentowane zostały utwory Komedy w klasycyzującym ujęciu, choć nie były one przy tym pozbawione jazzowego feelingu. Niektóre opierały się na walkingowym basie, inne zagrane były w rytmie bossanovy, jeszcze inne w formie romantycznej ballady lub walca.

Zaskakujące, że to nie fortepian był najbardziej eksponowanym instrumentem podczas koncertu. Rola Olejniczaka sprawadzała się zwykle do wykonywania subtelnego akompaniamentu, na tle którego muzycy Atom String Quartetu mogli wykazać się swoimi umiejętnościami w improwizowanym opracowywaniu linii melodycznych. A trzeba przyznać, że każde solo wywoływało ogromne wrażenie.

Przemysław Staciwa na portalu Halo Łódź napisał:

Jedyny polski kwartet smyczkowy grający jazz, w składzie Dawid Lubowicz, Mateusz Smoczyński – skrzypce, Michał Zaborski – altówka, Krzysztof Lenczowski – wiolonczela, dał popis wirtuozerskiej gry na instrumentach uważanych przez wielu za jedne z najtrudniejszych do opanowania. Atom String Quartet brzmiał ożywczo i energetycznie zarówno, gdy grali wspólnie, jaki i w czasie solowych popisów.  Publiczność zgromadzona w Wytwórni wyglądała na oczarowaną i zgotowała muzykom gromkie brawa. Artyści odwdzięczyli się kilkoma bisami, które wywołały kolejne fale aplauzu.  Koncert „Komeda klasycznie” okazał się udanym zwieńczeniem Letniej Akademii Jazzu, pomimo tego, że miał być jej początkiem.

Z kolei na portalu Moje Miasto Łódź pojawił się taki wpis:

Przedstawiane przez Janusza Olejniczaka interpretacje spotykały się z uznaniem publiczności, która nagradzała je zasłużonymi brawami. Sam muzyk w przerwach dużo żartował i zapewne po tym koncercie Agnieszka Osiecka nie napisałaby, tak jak po podobnym 20 lat temu, że było za głośno, za dużo dźwięków. Na takie przyjecie wpływ mieli, po części, także towarzyszący pianiście muzycy z Atom String Quartet. W tej roli sprawdzili się oni lepiej niż pierwotnie mająca zagrać formacja Royal String Quartet. Po dobrym koncercie i kilku bisach, publiczność z żalem opuszczała salę Wytwórni z nadzieją, że w przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja Letniej Akademii Jazzu.