„Muzycy graja tak emocjonalnie, solówki sa tak swietnie rozgrywane i rozwijane pod wzgledem energetycznym, ze czesto az brakuje po nich oklasków poruszonej publicznosci. To niezwykłe, ze tak zarliwie mozna grac w odizolowanym studiu! Naprawde niewiele jest płyt ze skrzypcowym jazzem, kazda wiec wydaje sie wazna, ale te nowa płyte Mateusza od razu stawiam w rzedzie z najbardziej znaczacymi.” – to fragmenty Recenzji albumu „Simultaneous Abstractions” w najnowszym numerze Jazz Forum.

Ta płyta brzmi inaczej! Powody są trzy. Po pierwsze to bardzo oryginalny, niespotykany zestaw instrumentalny: skrzypce, organy Hammonda i perkusja. Po drugie sposób grania, niezwykle jazzowe frazowanie i artykulacja, co w oczywisty sposób wpływa na brzmienie. Ale brzmienie można także modyfikować poprzez sposób nagrania i sposób połączenia instrumentów (miks). Tutaj mamy do czynienia z bardzo rzadko spotykaną sytuacją, że ludźmi od których całkowicie zależał rodzaj nagrania i miksu byli nagrywający muzycy. Młodzi bracia Smoczyńscy od kilku, co najmniej, lat dużo znaczą w warszawskim środowisku muzycznym. Teraz nagrali pierwszą wspólną, całkowicie autorską płytę. Skrzypce z elektryczną przystawką brzmią czasami jak gitara, bębny mają głuche i stonowane brzmienie, a niski rejestr organów wydaje się mało czytelny, a jednocześnie wszystko razem jest w jakiś niewytłumaczalny sposób sensowne i spójne! Muzycy grają tak emocjonalnie, solówki są tak świetnie rozgrywane i rozwijane pod względem energetycznym, że często aż brakuje po nich oklasków poruszonej publiczności. To niezwykłe, że tak żarliwie można grać w odizolowanym studiu! Większość kompozycji to dzieło Jana Smoczyńskiego, który tutaj bardzo ciekawie gra na organach, w kilku utworach popisał się zupełnie niezwykłymi solami. Znakomicie gra też perkusista, aczkolwiek jego sposób grania docenią przede wszystkim profesjonaliści. To granie delikatne, mało popisowe, znakomicie akompaniujące. Oczywiście najbardziej zauważalne są skrzypce. Mateusz nie tylko prowadzi melodię i zawsze wykonuje solówki, ale też tworzy nastrojowe wstępy wykorzystując, ale nie nadużywając, różnie specyficzne możliwości skrzypiec takie jak flażolety czy elektroniczne przetworniki. Naprawdę niewiele jest płyt ze skrzypcowym jazzem, każda więc wydaje się ważna, ale tę nową płytę Mateusza od razu stawiam w rzędzie z najbardziej znaczącymi. Mimo nowoczesnej konwencji, zarówno jeśli chodzi o kompozycje, jak i sposób grania, wszystko brzmi bardzo bluesowo. Właśnie ten fakt, oraz zderzenie oryginalnie brzmiących instrumentów z bardzo emocjonalnym sposobem grania, uważam za najważniejszą cechę tej płyty. Wspaniale zabrzmiała Naima Coltrane’a, ale moim ulubionym utworem jest kończący płytę Untitled Song, który brzmi trochę jak zabawa dawną konwencją, mieszcząc zarazem ekstatyczne solówki wszystkich trzech instrumentów.


Ryszard Borowski – Jazz Forum 4-5/2010 Recenzja dostępna również na stronie Jazz Forum.

Recenzja Jazz Forum