Jest to drugi album zespołu New Trio, który składa się z polskich braci: Jana Smoczyńskiego, który gra organach Hammonda i skomponował tu większość muzyki, Mateusza Smoczyńskiego, który gra na skrzypcach oraz rosyjskiego perkusisty Alexa Zingera. Album zawiera dwanaście autorskich kompozycji, z których siedem zostało skomponowanych przez Jana, a pozostałe pięć przez wszystkich członków tria.

Estetycznie muzyka kontynuuje dokładnie od momentu, w którym kończy się ich oszałamiający debiut i zawiera więcej tego samego unikalnego brzmienia, które istnieje tylko w obrębie instrumentów – Hammond / skrzypce / perkusja i które ma kilku poprzedników, większość francuskich, gdzie skrzypce mają ugruntowaną pozycję jako instrumentu wiodącego. Rewelacyjne trio Jean-Luc Ponty / Eddy Louiss / Daniel Humair od razu przychodzi na myśl jako punkt odniesienia. Ta sama atmosfera “retro”, która charakteryzowała debiutancki album, ale utrzymuje się również tutaj. Przez to najnowszy album traci nieco na efekcie zaskoczenia, który toważyszył przy debiucie.

Ale zaskoczeni, czy nie, słuchacze znajdą tu wszystkie składniki, które sprawiają, że muzyka jest świetna i warto jej posłuchać: wspaniałe kompozycje i pierwszej klasy wykonianie. Mimo, że dobrze osadzone w ramach głównego nurtu jazzu, to muzyka trzyma słuchacza na krawędzi i nigdy nie jest oczywista, czy jawnie przewidywalna, głównie z podejscia intelektualnego i emocjonalnego. Zróżnicowane tempa ukazują przegląd kompozycyjnych narzędzi, które działają tutaj bardzo skutecznie.

Jeśli chodzi o wykonanie, to album przepełniony jest niesamowitą grą skrzypka. Mateusz po prostu gra po wirtuozowsku od samego początku do końca. On szybko stał się jedenym z czołowych skrzypków nie tylko w Polsce, ale teraz również na skalę światową i z pewnością zajdzie daleko. Ale zarówno Jan i Alex nie pozostają daleko w tyle, a ich wkład na każdym kroku jest na najwyższym poziomie.

Ogólnie jest to wspaniały kawałek muzyki i godna kontynuacja ich debiutu. Przeszli próbę nieszczęsnego „drugiego albumu” śpiewająco i teraz mają czystą kartę, aby kontynuować tę drogę tak daleko jak tylko mogę to sobie wyobrazić. Zarówno koneserzy skrzypiec jak i organów Hammonda będą absolutnie uwielbiali ten album od początku do końca. Szczerze polecam każdemu entuzjaście Jazzu.

Nie zapominajmy też, że Jan Smoczyński jest nie tylko wspaniałym muzykiem, ale także jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) inżynierów dźwięku w Polsce. Jego legendarne Studio Tokarnia, gdzie ta płyta została nagrana, jest jednym z najlepszych w Europie. Powstaje tu mnóstwo albumów o niezwykłej jakości dźwięku. Czapki z głów!

Adam Baruch